Kołysanka dla Ondyny
Oddech i bicie serca. Dwa nierozdzielne, zaświadczające o życiu ludzkim odgłosy. Kojące, naturalne, bliskie i tak dobrze znane. Obcujemy z nimi w każdej sekundzie każdego dnia. I każdej nocy.
Oddech w pewnym momencie ustaje. Włączają się maszyny: respirator, koncentrator tlenu, pulsoksymetr. Powoli czujemy, jak wydawany przez aparaturę świst wzbudza w nas niepokój. To dziwna kołysanka…
Taka też jest rzeczywistość chorych na CCHS. Kiedy zasypiają, przestają oddychać. Co wieczór do snu kołysze ich nieprzyjemny szum, tępy stukot, mechaniczny podmuch powietrza. Choć są to dźwięki niemiłe, przynoszą ulgę, dzięki nim wiadomo, że sprzęt, który je wydaje, działa, a tym samym podtrzymuje życie, czyni je możliwym. Te same dźwięki, wrogie i wyczekiwane równocześnie, nadają rytm Kołysance dla Ondyny, zaśpiewanej przez Anię Karwan. Mechaniczny wdech i wydech. Do czasu, aż klątwa zostanie zdjęta.
Znam wiele kołysanek
Cichych, jak makiem zasiał.
Ale jedna jest głośna
Ale jedna jest nasza…
To taka dziwna kołysanka,
Szum, stukot, hałas w niej chwalimy.
Bo one nocą niosą spokój.
To kołysanka dla Ondyny